Google+ Curly World: Zakupowy szał

poniedziałek, 11 lutego 2013

Zakupowy szał

Oj fajnie by było tak wpaść do drogerii, wrzucić do koszyka co nam się podoba, pójść do kasy i już na kawkę do pobliskiej kawiarni. A tu się tak nie da, jak się okazuje.
Z racji decyzji o przejęciu kontroli nad włosami małej A. postanowiłam zabrać się za to tak serio serio.
Od kilku dni siedzę i czytam, blogi, fora, publikacje i wszystko co mi może pomóc w stanowieniu funkcji osobistego fryzjera mojej córki. Im więcej wiem, tym mniej mi się ta wiedza niestety podoba, a i wprowadzenie jej w życie okazuje się nie lada wyzwaniem.

Po pierwsze, człowiek świadomie robiący zakupy kosmetyczne, spędza w sklepie znacznie więcej czasu. No bo co innego jest wejść, wziąć produkt z półki (o ten bo mi się opakowanie podoba i ew. to co napisali do czego służy), a co innego wziąć każdy produkt do ręki i przeczytać jego dokładny skład - od dechy do dechy. Niektóre z nich mogłyby wejść w konkurencję z dziecięcymi listami prezentów. Są taaaakie długie. Jednakże świadomy zakupowicz, musi wiedzieć co jest co.
Po drugie, jako że się naczytałam o szkodliwym działaniu PARABENów i  PEGów, postanowiłam poszukać szamponu nie zawierającego żadnego z tych groźnych składników. No i pojawił się problem, wszystkie szampony na półce w supermarkecie zawierały albo jeden składnik, albo drugi, albo co gorsza nawet oba! Jako, że pilnie potrzebowałam również szamponu dla własnej głowy (tak, używam dziecięcego z racji jakiegoś podrażnienia) nabyłam jedyny szampon nie mający tych składników i zadowolona wróciłam do domu. O zgrozo, gdy w domu zasiadłam przed komputerem dowiedziałam się, ze zakupiony szampon zawiera inny składnik, który również nie jest odpowiedni dla włosów kręconych do codziennej pielęgnacji - mianowicie Sodium Laureth Sulfate, - silny detergent pozbawiający włosy ich własnych  środków odżywczych, szampony z tym składem najlepiej stosować bardzo rzadko, np raz na miesiąc (wg. ekspertów od włosów kręconych).
Tak więc dziś po raz kolejny po odbębnieniu domowych wizyt różnych grup naprawczych, uzbroiłam się w nową wiedzę i ruszyłam tym razem do drogerii - największej w mieście. Na około 20 różnych marek i ok 40 różnych produktów znalazłam 3 (słownie TRZY) szampony nie zawierające żadnego z tych składników. W sumie to mogło być gorzej - mogłam nic nie znaleźć. Jednakże na tak szeroko zakrojoną kampanie dotyczącą szkodliwości powyższych składników, dziwne dla mnie trochę jest, że dostępność jest taka mała.
Poniżej wklejam zdjęcia trzech szamponów jakie znalazłam, jeśli ktoś miał już z nimi do czynienia bardzo proszę o komentarz, jak się sprawowały. Zamierzam jeden z nich sprawdzić niedługo.
Dla osób czytających z Polski - te szampony znalazłam w UK, za niedługi czas będę testować szampony i odżywki dostępne w Polsce - oczywiście szczegółowo opiszę to tutaj.

Burt's Bees Baby Bee Shampoo & Wash 


Weleda Baby Calendula Shampoo & Body Wash 




Halos N Horns Berry Burst Shampoo & Detangler



2 komentarze:

  1. Szampony te sa dosc drogawe, ostatnio natknelam sie na taki oto szampon w funciaku , oczywiscie PEG i sulfate free
    http://img.tesco.com/Groceries/pi/070%5C5012583203070%5CIDShot_225x225.jpg

    OdpowiedzUsuń
  2. Mcdusia dzięki ogromne. Zakupię go jeszcze dziś, bo skład wydaje się całkiem w porządku i zobaczymy jak się będzie sprawować.

    OdpowiedzUsuń