Google+ Curly World: 2014

czwartek, 4 grudnia 2014

Mała A. poszła do szkoły i wszystko sie zmieniło...

Tak mała A, rośnie jak na drożdżach i dumnie chodzi do szkoły dzierżąc w dłoni jej ulubiony Pack lunch. Niestety to dorastanie mateż swoje złe strony. Mala A. zaczyna miec swoje zdanie i wierzcie mi potrafi postawić na swoim. Przez ostatnie miesiące przetestowałam wiele kosmetyków do włosów, szukałam sposobu na przywrócenie skrętu na włosach małej A. Poniżej jest zdjęcie wszystkiego co dziś znalazlam w domu. Postaram się napisać kilka słów o każdym z tych produktów. Na początek jednak opiszę historię z urodzin Małej A. obrazującą jak bardzo broni swojego zdania.

sobota, 21 czerwca 2014

Jeszcze się nie poddałam (choć niewiele brakowało) , ale włosy poszły pod.. nożyczki.

Nie było mnie tu ponad pół roku, zaniedbałam tego Bloga tak, że aż mi wstyd. Ale można wierzyć lub nie juz mi rąk brakło.
W styczniu tego roku dałam się namówić pewnej Pani fryzjerce (Nigeryjka pełną gębą -z takich co to się im nie odmawia) i zaprowadziłam małą A. na "podcięcie włosów".  Pani fryzjerka posiadająca całkiem spory salon fryzjerski, wielu klientów i tak dalej zabrała się za włosy.  Lamentowała przy tym , że jak tak można, że dziecku te niemowlęce wloski powinno sie obciąć, bo one sie potem kruszą suszą i nie wiadomo co jeszcze. Cięła po tym zawzięcie. Cięła i cięła. na koniec złapała troche gumek - rachu ciachu i zaplotła włosy. Z przerażeniem patrzyłam na podlogę pod małą A. Normalnie  tyle tego tam bylo, że spokojnie można by obdzielić tymi kędziorami piątkę innych dzieciaków i każde by mialo małe afro na głowie. Mała A zadowolona, wręcz dopytująca kiedy znów pójdziemy do "Pani Fryzury", ja niezbyt przekonana czy dobrze zrobiłam wróciłam do domu. Pocieszałam sie tylko, że "włosy nie zęby -odrosną". no wlaśnie po rozpleceniu tego co Pani Fryzjerka zrobiła, umyciu włosów okazało się, że.. sprataczyła robotę tak, ze aż zeby bolą. Ani tego związać - bo za krótkie, ani zapleść - bo wylazi - ani rozpuszczone zostawić, bo nierówne jak diabli.  W końcu zebrałam się sama w sobie, wzięlam nozyczki i zaczęłam naprawiać. Przy każdym umyciu wlosów, trochę tu trochę tam - no i wreszcie po pół roku młoda zaczyna mieć fryzure!  Nie to, że jestem  super utalentowana, ale i tak wygląda to o niebo lepiej aniżeli "fryzura" stworzona przez panią pożal się Boże fryzjerkę. No i fakt faktem lepiej się rozczesują - grzebień już nie staje kołkiem.
Muszę również przyznać, że obcięcie tych wlosów ma jeszcze jeden skutek. Włosy nie chcą się kręcić. nie to że wcale - nie nie. Na mokro śliczne loczki, na sucho takie suche  miejscami rozprostowane afro. Czego to ja już nie stosowalam na to - łącznie z aktywatorami skrętu - nic nie działa. No dobrze podziała pół godziny a potem znów to samo. Jedyny sposób to na mokro aktywator skrętu i do tego żel do włosów - no wtedy to nawet pół dnia wytrzyma. A potem znów to samo. Marzy mi sie aby mała A. miala czasem takie piękne loczki - coś a'la mokra włoszka. Czy jest tu ktoś kto wiedziałby jak tego dokonać?