Właścicielką tego sklepu jest kobieta, która może do "dużych" nie należy, ale postawę ma taką, że ja mimo swojego wieku i lekkiej zadziorności charakteru aż boję się jej w czymkolwiek sprzeciwić (tak jest to Afrykanka). No, czasem takich ludzi się spotyka. Nie mając jeszcze wiedzy jaką posiadam dziś, była ona dla mnie pierwszym źródłem informacji i porad (jak się okazuje nie do końca słusznych, ale za żadne skarby świata bym jej tego nie powiedziała). Gdy przyszłam wraz z małą A. zapytać jak przekonać dziecko do zabiegów włosowych, Pani ta była wręcz oburzona, że nie przyzwyczajałam dziecka od urodzenia, pewnie do dnia dzisiejszego, nie chce wierzyć, że mała A od urodzenia włosów nie miała, znaczy miała, króciutkie, prościutkie, wcale nie wskazujące, że niebawem pojawi się ich na głowie tysiące ;).
Dla porównania pozwolę sobie przytoczyć kilka zdjęć z okresu, przed: ...
Mała A. mając 7 miesięcy
Mała A. mając równo roczek
Tutaj w wieku 18 miesięcy (półtora roku)
Mała A mając dwa lata (wakacje 2012)
To z czym się zmagamy od niedawna.
Jak widać na załączonych zdjęciach, zawsze możemy spodziewać się niespodziewanego.:) Owszem, wiedziałam, że mała A siłą genów kręcone włosy mieć będzie, ale w najśmielszych wyobrażeniach nie widziałam takiej jej ilości.
Do niedawna również na każdy zachwyt nad jej burzą niesfornych włosów, wzdychałam tylko, w duchu sobie dopowiadając "Żebyście wiedzieli jak trudno to utrzymać". Dziś z radością i nieskrywaną dumą przyjmuje wszystkie zachwyty, utrzymać "takie włosy" wcale nie jest trudno, trzeba tylko się za to wziąć z odpowiedniej strony.
A tu dzisiejsza fryzurka :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz