Google+ Curly World: Styl

sobota, 9 marca 2013

Styl

W tym tygodniu trochę zaniedbałam  włosy malej A :( , nie mam żadnej wymówki niestety, bo przecież nie ma dobrej wymówki na brak samoorganizacji i czyste lenistwo. Nawet za bardzo nie czytałam swoich ulubionych stron. No kompletnie leń totalny.
Na szczęście włosy małej A nie wyglądają tragicznie i mam nadzieję, że też się tak nie czują. Dziś wzięłam się za siebie i wróciłam na tor. Na szczęście moje kompletne rozleniwienie trwało zaledwie dwa dni i mam nadzieję, że nie zrobiło zbyt dużych spustoszeń.
Przez ostatnie tygodnie dużo szperałam po necie, oglądałam fryzurki, metodą poleceń znalazłam kolejne strony, gdyby nie to, że przynajmniej w moim przypadku nie samymi włosami człowiek żyje, to mogłabym siedzieć i szperać 24h/na dobę. Powoli zaczyna ogarniać mnie może nie przerażenie ale smutek. Od groma mam mających dzieci potrafi dosłownie wyczarować wręcz dzieła sztuki na głowach swoich pociech. Podziw przeplata się z zazdrością. I stałe pytanie "czy ja kiedykolwiek będę to czy to potrafiła zrobić? czy kiedykolwiek najdzie mnie TAKA wena twórcza aby samemu czarować różne cuda? I oczywiście najważniejsze pytanie "ile w tych fryzurach jest talentu a ile praktyki?"
Za każdym razem , gdy siadam do włosów małej A coś idzie nie tak, a to jeden za luźno, a to jeden krzywo, a to za dużo włosów zebranych i się robi beznadziejna końcówka., i się zaczynam zastanawiać. Czy kiedykolwiek nauczę się to robić we właściwy sposób? Czy nadejdzie taki dzień, gdy wszystko wyjdzie perfekcyjnie tak jak bym chciała? jak się tego nauczyć i nie zamęczyć dziecka? A może powinnam kupić sobie lalkę i na niej próbować?
Co raz więcej pytań i co raz więcej niewiadomych. Zaczynam mieć poczucie lekkiego zagubienia w tym moim małym afro. Całe swoje życie miałam krótkie proste jak struna włosy, zajęcie się nimi ograniczało się do umycia i wysuszenia. Teraz stoję przed ogromnym wyzwaniem i jeszcze większa odpowiedzialnością, Wcale się nie czuję jak matka, której codziennością jest zaplecenie dziecku włosów czy nałożenie różnych specyfików.
Ktoś mógłby powiedzieć "przecież to tylko włosy - wyluzuj". No właśnie nie do końca. To nie są TYLKO włosy, to są włosy, które bardzo łatwo można zniszczyć i zamiast pięknej burzy loków moje dziecko może mieć krótką niekształtną watę na głowie. Widziałam na własne oczy wynik nieodpowiedniej pielęgnacji, lub raczej jej braku. Nie chcę tego, nie chcę, żeby moja córka musiała sobie "doklejać" włosy jak to robią tysiące Afrykanek. Chcę aby miała własne naturalne włosy długie, lśniące i zadbane. Tylko, czy ja robię wszystko jak należy aby takie włosy miała? Czy nie popełniam gdzieś błędu i czy na pewno uda mi się doprowadzić do tego?
Nie znam niestety jeszcze odpowiedzi na te pytania, póki co robię co mogę posiłkując się wieloma stronami, forami i blogami.
Dziękuję wszystkim, którzy dzielą się swoją wiedzą, dzięki którym ja mogę się uczyć i wiedze rozpowszechniać dalej.

1 komentarz:

  1. praktyka czyni mistrza, jak narazie swietnie ci idzie Paulina ! naprawde jestem pod wrazeniem i jeszcze troche, a bedziesz smigac i wymyslac przerozne fryzurki :) co do ''doklejanych'' wlosow, mam identyczne podejscie, afro wlosy sa piekne, ale trzeba o nie dbac, a nie maskowac

    OdpowiedzUsuń